Och... moja czaszka...
Wszystko mi się rozmywa przed oczami, a moje nogi... strzelają mi przy każdym kroku. Nie dam już rady...
Co znowu?
Nie wystarcza ci, że haruję do upadłego? Musisz mnie jeszcze męczyć po tym wszystkim, czego doświadczyła z twoich rąk moja rodzina i wioska?
Kiedyś znaczyłem więcej – byłem kucharzem, mężem, bardem i muzykiem. A potem przywiało ciebie. I uległo zniszczeniu wszystko, co się dla mnie liczyło...
Ach, po co ja z tobą w ogóle rozmawiam? Jesteś tylko amoralną szumowiną.
Robisz z kobietami i mężczyznami wspólną rzecz, którą inni niszczą bez zmrużenia oka.
Jak można to nazwać?
Ludzie tacy jak ty są praktycznie nieludzcy.
Ach! D... Daeva!
Proszę, musisz mi pomóc! Pojmała mnie horda bandytów... to ty! Przeszedłeś[f:"Przeszłaś"] przemianę?! Ale... byłeś[f:"byłaś"] bandytą[f:"bandytką"]!
Jak to możliwe?! Ach, to w końcu obojętne. Proszę, pomóż mi!