Gdy jestem z Ellonem, mam wrażenie, jakbyśmy grali dla samych władców Shedim.

Nie chodzi mi o to, żeby bagatelizować mój własny talent. Po prostu tak cudownie się uzupełniamy... instrument i głos tworzą idealną jedność, tak jak miecz i tarcza... jedno bez drugiego nie jest kompletne.

Aion prawdziwie mnie pobłogosławił takim partnerem.

Odnalazłam w Ellonie idealnego muzykalnego partnera. To on jest powodem, dla którego jestem tu w Pandemonium i daję Daeva przedstawienia. Pomaga mi korzystać z całego mojego muzycznego potencjału.

Oczywiście on jest Daeva a ja jestem człowiekiem, dlatego nasze partnerstwo prędzej czy później skończy się. To jednak mnie nie martwi. Dlatego też w końcu wyszłam za mąż i założyłam rodzinę.

Co masz na myśli? Dziękuję za twoją muzykę.

Może i ja nie będę żyć wiecznie, ale moje imię i mój talent będą. Gdy będę mieć dzieci, Ellon i ja nauczymy ich muzyki. One z kolei nauczą swoje dzieci, które przekażą tę wiedzę swoim dzieciom i tak dalej.

Dopóki Ellon będzie żyć, będzie miał zawsze przy sobie któregoś z potomków. W ten sposób nasze melodie przetrwają i będą żyć dopóty, dopóki znajdzie się asmodyjskie ucho, które będzie mogło je słuchać.

Kto wie, może nawet któryś z moich potomków się wzniesie. Wtedy nasze dziedzictwo będzie wieczne.

Niech twoje życzenie się spełni.